Dziś jedna z moich ulubionych tras: Bisztynek-Kokoszewo-Prosity-Franknowo-Tłokowo-Jeziorany. Przytrafił się nawet nocleg w pobliskich Bartnikach, jak szaleć to szaleć. Trasa wśród obłych pól, ceglanych kościołów i warmińskich kapliczek wyniosła 27 km.
Prosity
zostały założone w 1354 roku przez biskupa warmińskiego Hermana z
Pragi. Kilkanaście lat później wybudowano kościół, który został razem z
wsią zniszczony w czasie wojen polsko-krzyżackich.
W 1585 roku na fundamentach poprzedniej świątyni wybudowano nową.
Utworzono też szkołę parafialną. Wzmianki podają, że w
1789 roku funkcję nauczyciela w tej szkole pełnił organista Andrzej
Parzan.
Obecna neogotycka świątynia pw.
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny powstała w latach 1840-1842.
Kościół
otoczono kamiennym murem z dwiema kutymi z żelaza bramami. Na kościele
wsi tablica upamiętniająca proboszcza Prothmanna, a od strony
południowo-zachodniej znajduje się stary cmentarz z zabytkowymi nagrobkami pochodzącymi z XIX i początku XX wieku. Ks. Albert Prothmann pełnił urząd wikariusza w Świątkach, Głotowie, Lutrach i Bieniewie. Od
1919 r. był proboszczem parafii w Prositach. Został zamordowany przez żołnierzy
radzieckich 4 lutego 1945. We wsi stoją się też cztery kapliczki warmińskie.
Lubię
i już. Stare zlewnie mleka. Dziś sprzedawane, przerabiane na domy,
sklepy, wiejskie biblioteki, etc., kiedyś skupiały ludzi oddających
mleko. Pamiętam, że to w sklepie GS i w zlewni tętniło życie, to w niej
kupowało się świeży twaróg i masło, przekazywało ogłoszenia i dokonywało
drobnego handlu. Lubiłem, jak z impetem na plac wjeżdżała mleczarka, za
nią szczekały psy, a później kany głośno stukały o rampę. Wszystko
trwało szybko, mleko, wiesz pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. Szkoda, że zlewnie podzieliły los przystanków PKS-u z luksferami. Tu opuszczone zlewnie mleka w Prositach i Franknowie.